Forum

Kubuś Puchatek
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Strona Główna -> Wspólne tematy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
extreame
Maniak Postów



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/10

PostWysłany: Sob 19:53, 11 Mar 2006    Temat postu:

Czemu z Białym to kurde kubuś by chlał z prosiaczkiem Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perełka
--->moderator<---



Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 1566
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Lublin / Baranów

PostWysłany: Sob 21:41, 11 Mar 2006    Temat postu:

no kurrde niech będzie... ale ja z nim niewytrzymam coś mi się zdaje Razz pozatym on mnie nielubi... on woli Joko Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
extreame
Maniak Postów



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/10

PostWysłany: Sob 22:32, 11 Mar 2006    Temat postu:

Ej no bo Yoko jest git Smile Mniammm...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perełka
--->moderator<---



Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 1566
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Lublin / Baranów

PostWysłany: Nie 12:51, 12 Mar 2006    Temat postu:

Fuuuuuuu.. jakkk... ble... a ta jej szczęka.... <żygi> Razz Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
extreame
Maniak Postów



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/10

PostWysłany: Nie 19:38, 12 Mar 2006    Temat postu:

No wylizałabyś nie?? Razz LOL

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perełka
--->moderator<---



Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 1566
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Lublin / Baranów

PostWysłany: Nie 19:44, 12 Mar 2006    Temat postu:

fuuuuuuuu <żyga> ble... niee ej no dobra to z tym Kubusiem jeszcze zobaczymy.. najpierw znajdź gdzie jest Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kubek
Maniak Postów



Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/10
Skąd: LUBLIN

PostWysłany: Czw 19:39, 23 Mar 2006    Temat postu:

Smile Kubuś Puchatek..... Smile leci w niedziele na dobranoc Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perełka
--->moderator<---



Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 1566
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Lublin / Baranów

PostWysłany: Pią 19:30, 24 Mar 2006    Temat postu:

Był piękny majowy wieczór. Puchatek, Prosiaczek, Kłapołuchy i Tygrysek wybierali się właśnie na wycieczkę...
- Znów leje... Co za chujowy klimat... - jęknął Puchatek.
- A mnie to zwisa... - rzekł Kłapołuchy rozkładając swój mały parasol
- Judasz! - warknął Tygrysek.
- Hehe. Nie Judasz tylko wynalazca - odparł Prosiaczek.
- Nie ważne. Co teraz robimy? Pragnę przypomnieć, że Królik ma złego Trip'a, a Gófer najprawdopodobniej nie żyje, bo dostał soczystego kopa w zęby. A więc?
- Puchatek był jak zwykle kurewsko bezpośredni.
- Myślę, że tak chujowy wieczór można by rozpocząć czymś mocniejszym... - wystękał nieśmiało Prosiaczek.
- No, myślę, że jest to dobry pomysł. Chodźmy na piwną górkę. Mieszkająca tam Babajaga(tm) ma na pewno jakieś dobre trunki - rzekł Puchatek. Nagle otoczyła ich dziwna brygada...
- Czego? - zapytał bezpośrednio Tygrysek.
- Jesteśmy Łowcy Pip. A w tym miejscu powinien stać nasz przywódca DonVasyl(tm). Niestety nie ma go wśród nas - rzekł donośnie jeden z nich.
- A gdzie jest? Umarło mu się, czy po prostu go zabili? - zapytał Prosiaczek.
- Ma małe problemy z psychiką i własnym penisem, ale wkrótce mu przejdzie. A... Macie jakieś pipy do złowienia? - zapytał drugi z nich.
- Taa. Jedną. Nazywa się Krzyś. Wyjątkowa pipa a do tego straszny maminsynek. Jego postać wzorowana jest na Szadim z (b)Just 5, który bardzo kocha swoją mamę i nie bardzo lubi dziewczyny - Puchatek nie krył swojej niechęci do Krzysia.
- Jebana pipa ! - wykrzyknęli łowcy.
- Noo, i w dodatku nienawidzi łowców pip - rzekł Prosiaczek.
- Zabić skurwiela... Bierzemy go. To największa pipa jaką dotąd widzieliśmy. Gdzie go znajdziemy ? -zapytał trzeci z nich.
- Mieszka z mamą w pedalskim domku z białym płotkiem na skraju lasu - wskazał drogę Puchatek.
- Dzięki. Takich dwóch jak nas trzech to niema ani jednego - rzekł czwarty z nich po czym obydwaj udali się w kierunku domku Krzysia.
- No to jednego pajaca mniej, a wieczór dopiero się zaczyna... - rzekł z uśmiechem na ustach Kłapouchy. Nasi bohaterowie ruszyli w stronę piwnej górki. Już po chwili byli na jej szczycie. Wtem przebiegła koło nich wielka LoveDoll.
- Widzieliście to? - zapytał zdziwiony Prosiaczek.
- Nie wiem... Czy to jawa czy sen... - zanucił Puchatek.
- Ani chybi to była lalka miłości. Miała taką fajną minę... taką rozdziawioną... - Kłapouchy nie krył swoich fantazji. Po chwili cała czwórka była na szczycie przed chatką Babyjagi(tm).
- Jo, Babajagi ! Veni, Vidi, Vino ! -zakrzyknął Tygrysek.
- Nie jestem żadnym Babajagiem(tm). Mam na imię Abrakadabrapokuskonstantynopolitańczykowianeczkatrzy ! - rzekła wiedźma.
- A możemy cię w skrócie nazywać... chuj? - zapytał niepewnie Prosiaczek.
- Nie! Kurwa! Dlaczego wszyscy chcą mnie w skrócie nazywać chuj? Co jest ze mną nie tak ? Może źle wyglądam... Tak słabo się odżywiam... a tak bajdełej to czego chcecie ?
- Chcemy dobre wino za 3 złote.
- Nie mam w detalu. To sklep dla prawdziwych smakoszy. Mam tylko 6-ciopaki winobluszczy - win po 20 złotych. Chcecie?
- To se newrati... - walnął Puchatek.
- Zamknij ten swój pluszowy ryj. Bierzemy dwa! - warknął Tygrysek. Po chwili czwórka upajała się aromatem i smakiem wina HERACLES - Classic Płońsk Aperitif.
- No to panowie - BĄ ŻUR ! - wzniósł toast Kłapouchy.
- Taaaak... Heracles - to jest to - rzekł z rozkoszą Tygrysek.
- Heracles - I do it my way ! - dodał Puchatek.
- Bylyfyzytsyf - dodał Prosiaczek.
- Zbiłem butelkę - jęknął głucho Kłapouchy.
- Wiecie co myślę? We are rulers of this world - rzekł dumnie Puchatek.
- Po dwóch winach każdy jest rulezem - stwierdził Prosiaczek.
- Ha. Duma mnęł rospera... - jęknął Tygrysek.
- Dobra... My tu gadu-gadu a ja mam ochotę podupczyć. Chodźmy na disco. Tam na pewno jakieś fajne dziołchy będą.
- Nu. To jest myśl - wybełkotał Kłapouchy. I cała czwórka powoli udała się w stronę pobliskiego miasteczka gdzie właśnie odbywała się dyskoteka.
- Hej łosie, luk et diz! - wskazał na plakat Tygrysek.
- "Dziś w remizie dyskoteka. Nikt już nie śpi, nikt nie czeka. Przewidziano występ świetny, Just5 będzie - bądźcie grzeczni. A rej wodzić będzie Sowa, didżej świetna, wybuchowa." - przeczytał z wielkim trudem Puchatek.
- Ja pierdolę, ale rymy - chyba komuś przyjebimy - dorzucił swoje Tygrysek.
- Chciałeś powiedzieć przyjebiemy - zapytał Prosiaczek.
- Nie, bo przyjebiemy nie rymuje się z rymy, a zresztą nie ważne - odparł Tygrysek.
- Dobra wchodzimy - rzekł stanowczo Pychatek. I wszyscy udali się do remizy. Gdy byli już w środku nagle na scenę wkroczył Pan Sowa.
- ... Heloł, heloł ! Na dzisiejszym koncercie wita was didżej Sova! Tak! Dzisiaj koncert DżastFajf! A więc dziewczyny szykujcie majtki. Oto ONE! - ups, sory. Oczywiście chciałem powiedzieć ONI! - JUST 5! I w rytm muzyki disko na scenę wkroczyli Just 5.
- "...Kolorowe sny kiedy ja..." - nie dokończył Szadi bo butelka po winie rozbiła się o jego głowę.
- Musiałem mu przypierdolić - rzekł z uśmiechem Tygrysek.
- Chłopaki! Biją Dżastów - wrzasnął ktoś z tłumu. I wszyscy wokół rzucili się na naszych bohaterów.
- Panowie, spierdalamy. - wrzasnął Puchatek. Lecz gdy wykonał energiczny obrót natychmiast został powalony strzałem sztachetą w nery.
- DOOM! - krzyknął Tygrysek po czym padł znokautowany 2 litrową butelką zwrotną. Cała impreza trwała jeszcze przez około 10 minut po czym cała czwórka została wyrzucona na pobliską zwałkę. Bardzo potłuczeni, aczkolwiek cali, nasi bohaterowie powoli zaczęli dochodzić do siebie.
- Jaa pieeerdoleeee... - jęknął głucho Puchatek.
- Moje plecy... - wystękał Kłapouchy.
- Kto zgasił światło ? - zapytał przezornie Tygrysek.
- Cały ten incydent nie maiłby miejsca gdyby nie to, że Tygrysek przypierdolił Szadiemu winem w jego pedalski łeb - stwierdził spokojnie Kłapouchy.
- Ale przyznacie, że widok szyjki wbijającej się Szadiemu w oko był wyjebany! - odparł Tygrysek.
- Ta... To było wiekopomne wydarzenie - przytaknął Prosiaczek.
- Dobra, pozbierajmy się z tego łajna i wracajmy do domu... - rzekł Puchatek, po czym cała czwórka udała się spokojnie do swoich domów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
swonnko
master



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: LbN

PostWysłany: Śro 20:34, 26 Kwi 2006    Temat postu:

Wstawał kolejny wspaniały czerwcowy dzień... Radio Maryja zapowiadało tydzień upalnej, słonecznej pogody...
- W takim razie dlaczego kurwa twoja mać nad moim domem ciągle wisi jakaś jebana chmura i pada jebany deszcz... - darł się Tygrysek do słuchawki.
- Mój synu... My jesteśmy radiem katolickim, przenoszącym dobrą nowinę a nie stacją meteorologiczną. A tak w ogóle to nie klnij mój synu bo jesteś na wizji, tzn. na fonii i wszyscy cię słyszą... - odezwał się ksiądz prowadzący audycję w Radiu Maryja.
- W taki razie... Trzy słowa do księdza prowadzącego... "Chuj ci w dupę!" - wrzasnął Tygrysek i rzucił słuchawkę.
- Kiedyś rozwalę im tę chrześcijańską budę... Jebany kler... Krzyku trzeba mi... kiedy szept... bojaźliwie łka... - Tygrysek podśpiewując wyszedł przed domek.
- Pierdolę taką robotę... Ten jebany deszcz sprał mi prawie całe prążki... Idę na piwo... - już po chwili Tygrysek był pod budką z piwem gdzie leniwie sączyli złoty trunek Puchatek, Kłapouchy i Królik.
- Mam w dupie taką robotę - rzekł Królik.
- Cały czas pada. I nie zanosi się na rozpogodzenie... A do tego jeszcze jebane Radio Maryja ciągle ogłasza jaką tu mamy słoneczną pogodę... Nienawidzę tych skurwieli... - wycedził przez zęby.
- Fakt. Są upierdliwie wkurwiający... - dodał Puchatek.
- A może by tak ich rozjebać - jęknął głucho Kłapouch.
- To nie taki głupi pomysł, ale na razie poza deszczem i ich głupimi komentarzami nie mam motywacji... Może kiedy indziej... - rzekł Tygrysek i już miał odchodzić gdy nagle rozległ się krzyk Prosiaczka...
- Mam! Mam! Eureka! Mam! Veni, Vidi, Wiejusz! Odkryłem, znalazłem... Przewidziałem! - darł się Prosiaczek.
- I czegi się dżesz!- zapytał z wieśniackim akcentem Tygrysek.
- Bo znam wreszcie deszczową tajemnicę!!!- krzyczał podniecony Prosiaczek.
- Jaką tajemnicę ? - zapytał Kłapouchy.
- No, wiem dlaczego pada deszcz !
- To chyba każde dziecko wie - zauważył Puchatek.
- No kurwa, nie o to mnie chodzi ! Wim czymu deszcz pada akurat u nas ! To przez jebane Radio Maryja. A raczej przez ich stację nadawczo-odbiorczą w naszym lesie. Ona ma tam mały generator deszczu. Klechy wymyśliły, że można spuścić deszcz właśnie u nas i powiedzieć, że to kara boska! Trzeba rozjebać stację i wtedy deszcz przestanie padać! - podniecenie Prosiaczka sięgnęło zenitu.
- No to teraz mam motywację! Panowie! Zaczynamy akcję dywersyjną pod nazwą "Klecha" - krzyknął rozentuzjazmowany Tygrysek.
- Ja i Puchatek tworzymy grupę dywersyjno-sabotażową a Królik, Prosiaczek i Kłapouchy będą odwracać uwagę nieprzyjaciela.
- A co z Krzysiem ? - zapytał nieśmiało Prosiaczek.
- A co ma być? Kula w łeb i do ziemi - stwierdził Kłapouchy.
- Dość! Prosiaczek niech idzie na zwiady, a my tym czasem układamy plan. - rzekł stanowczo Tygrysek. Po chwili Prosiaczek był już na zwiadach a reszta brygady zaczęła układać plan.
- Ja proponuję rozciąć ogrodzenie i w ten sposób dostać się do środka - zaczął powoli Królik.
- Każdego napotkanego strażnika należy bestialsko mordować - dodał Kłapouchy.
- No to strażnikami zajmie się Kłapouchy. A jak rozwalimy urządzenia elektryczne? - zapytał Tygrysek.
- Gófer miał w swoich podziemiach kupę dynamitu! Z nim trzeba pogadać - zauważył Królik.
- Zapomniałem ci powiedzieć, ale kiedy byłeś naćpany to my zjedliśmy Gófera... Tak wyszło... - stwierdził z żalem Kłapouchy.
- Nawet nie chce mi się z wami dyskutować... Dobra, niech Puchatek skoczy do domku Gófera po parę lasek dynamitu a później skoczymy do Pana Sowy... On na pewno umie zrobić bombę! - stwierdził Królik.
- OK! To na razie! - i cała brygada rozeszła się w sobie tylko znanych kierunkach. Po paru godzinach wszyscy byli z powrotem.
- Macie dynamit? - zapytał Tygrysek.
- Momy!
- Co tam na zwiadach? - zapytał Tygrysek Prosiaczka.
- No więc. Mamy problem, bo nie ma ogrodzenia tylko jebany stalowy murek. Nie do przebicia nawet dynamajtem. Ale możemy wjechać do środka samochodem stojącym przed wejściem. A urządzenia elektryczne są standardowe tak więc nie będzie problemu z rozwałką - zakończył swą opowieść Prosiaczek.
- Dobra. Tera idziemy do Pana Sowy. On nam zrobi dajnamajt - zarządził Tygrysek i po chwili cała piątka była już u Pana Sowy.
- Te, Sowa. Zrób nam dajnamajt bomb. Bo Gófera ni ma w pobliżu - zagadnął z wieśniackim akcentem Puchatek.
- Nie umiecie zrobić DaBomb? Wy debile... Hehe - Pan Sowa po raz kolejny udowodnił swą wyższość umysłową.
- Siarap Sowa bo zaraz rozwalimy ci tę budę i będziesz def ! - zagroził Puchatek.
- Dobra, już dobrze... macie... - Pan Sowa szybkimi ruchami sklecił DaBomb i dał ją naszej dzielnej brygadzie.
- A co z nią chcecie zrobić, jeśli można zapytać?
- Nie można. A donieś coś policji to my już powiemy komu trzeba dlaczego zgłosiłeś się na ochotnika jako opiekun pierwszoklasistów z pobliskiej podstawówki. I jak im pokazałeś kamerę i jak oni w zamian pokazywali ci swoje ptaszki ty stary zboczeńcu.
- Dobra, dobra... macie i spierdalajcie! - i cała nasza dzielna brygada wyruszyła w stronę siedziby Radia Maryja. Kłapouch jak to zwykle w takich sytuacjach bywa zaczął śpiewać: "...If you christian and you know it cross yourself ! If you christian and you know it blow yourself. If you christian and you know it and you really want to show it. If you christian and you know it kill yourself".
- "... harvesting helpless christian spiryts..." - zamruczał głucho Puchatek.
- "hewenli fater is streczing his hand a beging prajing for mersy. Wi split off pis of holy flesz lyw łejting for anholy" - zamruczeli z wieśniackim akcentem wszyscy.
- Dobra! Zamknąć dzioby. Jesteśmy niedaleko bramy. A tak bajdełej to w jaki sposób chcesz wjechać tym samochodem??? - zapytał Puchatek.
- To proste - odparł Prosiaczek. - Kłapouchy zagada strażników a my porwiemy samochód... Kłapouchy co robisz???
- Piłuję - rzekł spokojnie Kłapouchy.
- To widzę, ale co piłujesz? - zapytał ponownie Prosiaczek.
- Robię sobie obrzyna. Piłuję lufę od mojej dwururki - odparł spokojnie Kłapouchy.
- Dobra... Okej... Ruszaj zagadać tamtych pacanów na stróżówce - rozkazał Tygrysek - My ruszamy zaraz za tobą. Kłapouchy schował strzelbę w rękawie swojego prochowca i udał się w kierunku stróżówki. Po chwili był już obok samochodu. Była to wspaniała opancerzona limuzyna z przyciemnianymi szybami. Kłapouchy dyskretnie przemknął bokiem i powoli zbliżył się do wartownika...
- Hej madafaka ! - krzyknął. Strażnik odwrócił się na pięcie i w tym samym momencie wielka eksplozja przeniosła jego plecy parę metrów dalej od reszty ciała... - Nigdy nie byłem dobry w rozmowach z nieznajomymi...
- Chłopaki ! Idziemy... - wrzasnął Kłapouchy w kierunku Tygryska i innych. W tym momencie poczuł gaz-rurkę na swojej głowie. Uderzenie było tak silne, że Kłapouchy przeleciał parę metrów i uderzył w ogrodzenie. Gdy się odwrócił jego oczom ukazała się dziwna, mroczna postać. Było to skrzyżowanie Arnolda Szwarcenegera i Matki Teresy z Kalkuty.
- Ty mały skurwielu... - rzekła postać - teraz przeprowadzę ci trepanację czaszki... tym... - nie dokończyła jednak gdyż przewróciła się i z hukiem uderzyła o ziemię. Zza samochodu wyłonił się Prosiaczek z kijem bejzbolowym.
- Zapomniałem ci powiedzieć, że w samochodzie siedzi jakiś dryblas - rzekł spokojnie Prosiaczek.
- Dzięki - odparł Kłapouchy - pakujemy go do bagażnika... Pojeździ z nami na Popiełuszkę - rzucił Kłapouchy.
- Ładujemy się do bryki! - krzyknął Tygrysek - Puchatek z karabinem maszynowym na dach. Kłapouchy prowadzi, ja ... siedzę z tyłu. No ruszać się do kurwy nędzy! - Tygrysek skakał jak poparzony. Ruszyli. Tymczasem w domu na środku dziedzińca...
- ...Bardzo dziękujemy, że zechciał ojciec nas zaprosić na tę skromną kolację z 30 dań... - rzekła z uśmiechem mama Krzysia.
- Ależ to żaden problem... Pieniądze z tacy nie mogą się przecież zmarnować... - odparł z jeszcze większym uśmiechem ksiądz proboszcz.
- Ale przecież te pieniądze miały iść na biedne dzieci... - rzekł Krzyś.
- Nie gadaj... jedz - powiedziała mama wpychając mu do ust chochlę z kawiorem. Wtem wielki huk przerwał ciszę i do jadalni przez ścianę wtoczył się samochód z naszą dzielną brygadą.
- Daj ju fakin kristians ! - zawył Tygrysek i wywalił serię prosto w mamę Krzysia. 32 pociski dorobiły drugi uśmiech jej obliczu.
- DOOM! - wrzasnął Kłapouchy i rzucił się na księdza. Dzie jest radiostacja jebany klecho?!
- Tttaaamm zzza ro ro giem - odpowiedział ksiądz.
- Dzięki - odparł Kłapouchy i pociągnął za spust. Po chwili mózg księdza zdobił pobliską ścianę.
- Mam cię ty mały geju... - Prosiaczek wsadził lufę swojego buzi Krzysiowi prawie do gardła.
- Profe... ne fabijaj mnie - jęczał przerażony chłopak. Wtem otworzyły się drzwi.
- On jest nasz !
- ŁOWCY PIP??? Krzyknął zdziwiony Tygrysek.
- Właśnie dowiedzieliśmy się, że aby nasz przywódca DonVasyl(tm) mógł przeżyć musi zjeść serce geja. Krzyś jest nam potrzebny... Musimy go mieć - rzekł ósmy z nich.
- Okej, okej... jest wasz - Prosiaczek zawiedziony powoli wyciągnął lufę z jamy istnej Krzysia... - ale jeśli oni cię nie dopadną, ja cię znajdę... nawet u diabła w dupie... - Prosiaczkowi oczy zaszły krwią...
- Co tak śmierdzi??? - zapytał Kłapouchy.
- To tylko Krzyś się zesrał... - Puchatek był kurewsko bezpośredni.
- Dobra my go zabieramy a wy róbcie co chcecie - powiedział trzeci łowca pip.
- Noo. Spadamy na całego - rzekł piąty łowca pip, po czym obydwaj wzięli Krzysia i wybiegli z pokoju.
- Dobra. Kłapouchy bierz DaBomb i instaluj przy radiostacji... My tym czasem wywleczemy brykę z budynku i szykujemy się do odwrotu - Tygrysek doskonale czuł się w roli dowódcy.
- OK. - już po chwili cały budynek był zaminowany, a nasza brygada ruszyła z piskiem opon z dziedzińca. Po chwili potężna eksplozja rozdarła ciszę.
- No to mamy ich z głowy... zaraz przestanie padać... - rzekł z uśmiechem Puchatek.
- Pppppppannowie... mam pytanie... dlaczego zamiast ognia na horyzoncie widzę atomowy grzybek i goniącą nas falę uderzen... - nie dokończył jednak Prosiaczek, gdyż podmuch wyrzucił samochód 30 metrów w górę... Po paru minutach lotu samochód z impetem uderzył w domek Królika.
- Jak zwykle w mój domek - jak zwykle jęknął głucho Królik.
- Zamknij ten swój ryj i módl się aby ta bryka była zabezpieczona ołowiem bo inaczej będziemy świecić w nocy - wtem klapa bagażnika otworzyła się i wyskoczył z niej poznany wcześniej dryblas...
- Ja pierdolę... aleście kurwa nawywijali... no to oznacza wojnę... ja was... - nie dokończył jednak gdyż salwa z obrzyna Kłapouchego oderwała mu pół głowy.
- To za tamtą gaz-rurkę... - splunął Kłapouchy na ciepłe jeszcze zwłoki.
- Czy wy kurwa wiecie kto to był??? - zapytał przerażony Puchatek.
- Jakiś mocarny klecha - odparł spokojnie Prosiaczek.
- To był ojciec Tadeusz Rydzyk, założyciel Radia Maryja.
- Cóż... umarł król, niech żyje król... Zakopcie go w ogródku Królika i zapomnijmy o całej sprawie. Chyba zaczyna się przejaśniać - stwierdził z uśmiechem Tygrysek, po czym cała piątka zabrała się do kopania grobu...
- Mam pytanie... Dlaczego miałem wrażenie, że to był wybuch jądrowy ? - zapytał niepewnie Królik.
- Pewnie ten jebany Sowa pomylił dynamit ze wzbogaconym uranem ze swojej małej elektrowni... Dać debilowi marchewkę to się pokaleczy... - rzekł Tygrysek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Strona Główna -> Wspólne tematy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Flower Power phpBB theme by Flowers Online.
Regulamin